Poranek na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych był najpiękniejszym porankiem podczas mojego pobytu na Karaibach. Zaraz po przebudzeniu wyjrzałam za okno i ujrzałam krajobraz, jak z przerysowanej kartki pocztowej. Czysta, turkusowa woda w której odbijały się promienie słoneczne, w tle niewielkie wzniesienie porośnięte palmami i lokalnymi roślinami. Stanęłam na balkonie z filiżanką kawy i pomyślałam sobie, że raj naprawdę istnieje i znajduje się na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych.
Czym są Brytyjskie Wyspy Dziewicze
Brytyjskie Wyspy Dziewicze, lub też w skróvie BVI (skrót pochodzący z języka angielskiego – British Virgin Islands) to archipelag wysp na Morzu Karaibskim znajdujący się między Anguillą i Puerto Rico. W skład archipelagu wchodzi 60 wysp należących do Wielkiej Brytanii, a zaraz obok znajduje się 12 wysp należących do Stanów (US Virgin Islands).
Nie miałam zbyt wielku oczekiwań co do tego portu, bo zwyczajnie niewiele wiedziałam o tym miejscu. Pierwsze miłe zaskoczenie spotkało mnie zaraz po przebudzeniu, kiedy ujrzałam bajkowy krajobraz, a drugie zaraz po wyjściu ze statku kiedy to nie czakał na nas tłum mieszkańców i taksówkarzy oferujących wycieczki. Było to miłe uczucie, bo zazwyczaj na Karibach ludzie są raczej nachalni próbując zarobić na turystach.
Nasz statek zawinął do portu na największej wyspie na archipelagu – Tortola. W Tortoli, jak i na innych wyspach jedynymi atrakcjami turystycznymi są plaże, morze i spacery. Ja czułam się tym w pełni usatysfakcjonowana! Nasz dzień postanowiliśmy jednak spędzić nie w Tortoli a na wyspie Virgin Gorda, która jest trzecią co do wielkości wyspą na archipelagu.
Czym jest Virgin Gorda?
Virgin Gorda to jedna z większych i najbardziej zaludnionych Wysp Brytyjskich. Została odkryta przez Krzysztofa Kolumba, który nadał jej imię Virgin Gorda. W polskim tłumaczeniu nazwa wyspy oznacza „Grubą Dziewicę” (ang. Fat Virgin). Kolumb nadał jej taką nazwę ponieważ wyspa z profilu wygląda właśnie jak leżąca na boku otyła kobieta.
Virgin Gorda jest wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju wyspą ponieważ krajobraz jest zdominowany przez ogromne granitowe kamienie, które formują małe jaksinie, grotta, łuki i tunele ta plażach. Ogromne granitowe odłamy są wynikiem erozji wulkanicznych. Cały obszar na Virgin Gorda, gdzie znajdują się owe granitowe kamienie nazywa się „The Baths” i znajduje się na wzgórzu, z którego rozpościera sie widok na inne wyspy. Całość tworzy zjawiskowy i niepowtarzalny obraz.
Nasz dzień na wyspie Virgin Gorda
Na Virgin Gorda dotrzeć można jedynie drogą wodną. My zdecydowaliśmy się wykupić wycieczkę na statku, co w naszym wypadku było jedynym rozwiązaniem. W porcie nie było żadnych taksówek wodnych, więc gdyby nie wycieczka, to pewnie zostalibyśmy w Tortoli. Zdecydowanie polecam wypad na Virgin Gorda, ale cała wycieczka była trochę chaotyczna i ten brak organizacji zepsuł cały urok, ale o tym za chwilę.
Podróż łódką z Tortoli na Virgin Gorda trwa 45 minut. Trasa jest przepiękna a po drodze mogliśmy podziwiać inne wyspy. Po przybyciu na Virgin Gorda zostaliśmy zabrani typowym jak na Karaiby busem na samą górę wyspy, gdzie znajdują się wcześniej wspomniane „the Baths” z formacjami granitowymi. Podróż trawała 15 minut i przy okazji mogliśmy podziwiać jak wyglądają lokalne miasta i domy.
Bus dowiózł nas na sam szczyt wyspy, gdzie znajduje się centrum turystyczne. Stamtąd są dwie opcje na dotarcie do głównej plaży, która nazywa się Devil’s Bay. Możesz zdecydować się na skrót i dotrzeć na plażę w 5 minut lub wybrać bardziej ekscytującą opcję i zdecydować się na dłuższy spacer przez groty i jaskinie. Ta druga opcja zajmie ok 30 minut. Nie jest to bardzo trudna trasa, ale wymaga schylania się.
Jak dotrzeć do Devil’s Bay
My wybraliśmy trasę trudniejszą, co i Tobie polecam. Niestety w naszym przypadku dużym minusem była bardzo liczna grupa, która opóźniała całą eskapadę. Było również sporo dzieci, które płakały i nie chciały wchodzić do grot. Trasa naprawdę nie jest trudna, ale faktycznie odradzam jeżeli cierpisz na klaustrofobię. Na filmiku na dole strony możesz zobaczyć jak trasa dokładnie wygląda i jak wąskie są grota. Ja nie byłam świadoma trasy, jaką będziemy pokonywać, więc założyłam zwykłe japonki i dałam radę bez problemu. Myślę, że wygodniejsze buty ułatwią spacer w dużym stopniu.
Nie cała trasa z centrum turystycznego do Devil’s Bay prowadzi przez jaskinie. Pierwsze 15 minut to spacer wśród krzewów i kaktusów po dość nierównej i kamienistej drodze. Nie ma tam nawet skrawka cienia. Jest to najwyższy punkt na wyspie, więc poza kaktusami możesz podziwiać mieniącą się w słońcu wodę. Bezcenny widok. Po ok 15 minutach wykończeni słońcem (z naszej butelki z wodą zrobiła się herbata), dotarliśmy do małej zatoczki, która nazywa się Spring Bay. Tam mieliśmy okazję wskoczyć do wody. Zatoka Spring Bay jest otoczona właśnie formacjami granitowymi. Woda jak zwykle turkusowa, ale ku mojemu zaskoczeniu nie była wcale ciepła i do tego prąd był dosyć silny. Mimo tego w ciągu kilku sekund wskoczyłam do wody, żeby trochę się ochłodzić bo wcześniejszym spacerze.
Zaraz za zatoką zaczyna się spacer przez grota, który trwa kolejne 15 minut. Trasa może zająć więcej bądź mniej czasu w zależności od tego ile jest osób. Tak jak wspomniałam trasa nie jest bardzo trudna, ale wymagane jest częste schylanie się, więc ta opcja odpada dla osób, które mają z tym problem. Główną atrakcją na tym odcinku jest jaskinia, przez którą przepływa strumień wodny. Będziesz musiał więc zanużyć nogi. Zaraz po wyjściu z jaskini będziesz już na Devil’s Bay.
Co robić na Devil’s Bay
Zatoka Devil’s Bay jest także otoczona przez formacje granitowe. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to nabardziej urokliwa zatoka, jaką widziałam. Jasno szare formacje granitowe, biały piasek, zielone drzewa i krzaki, turkusowa woda tworzyły nieziemski widok.
Na plaży znajduje się mała restauracja, gdzie można kupić napoje, przekąski i fast foody. Jest też mały sklep z pamiatkami. I oczywiście dookoła biegają kury, co jest typowym widokiem jak na Karaiby.
Zatoka jest rajem dla pływaków i nurków. Spotkałam tam wiele osób ze Stanów, którzy regularnie przyjeżdżają na Virgin Gorda aby snurkować albo nukrować. My niestety nie mieliśmy na to czasu, bo ogromna ilość osób w naszej grupie bardzo opóźniła spacer przez grota.
Gdybym wiedziała wcześniej, że tak to będzie wyglądać pewnie najpierw skrótem wybrałabym się na zatokę Devil’s Bay, a dopiero potem do jaskini, już bez przewodnika i grupy. Cuż, może uda się następnym razem 😉
Poniżej znajdziesz filmik z wyprawy. Niestety jakość nie jest najlepsza, bo droga była naprawdę nierówna i nie mogłam utrzymać kamery prosto. Mimo wszystko zamieszczam filmik, żeby pokazać, jak wygląda trasa przez grota i jaskinię.