Sydney to miasto marzenie. Marzeniem jest tam mieszkać i marzeniem jest to miasto odwiedzić. Miejsce znajduje się w pierwszej dziesiątce miast na świecie w zakresie jakości życia i jest także jednym z najbezpieczniejszych na świecie. Do tego położone jest nad oceanem, w bliskiej odległości do gór – do przepisu na idealne wakacje zatem nic nie brakuje.
Ponad 15 tysięcy kilometrów dzieli Warszawę od Sydney. Nie jest to ława i szybka podróż, bo wiąże się ona z co najmniej dwoma długimi lotami. Moja podróż trwała łącznie ponad 30 godzin i obejmowała przesiadkę w San Francisco. Zdecydowanie bardziej popularne są międzylądowania i przesiadki na półkuli wschodniej, ale opcja z przesiadką w Kalifornii była zwyczajnie tańsza. Podróż do Sydney i Australii wiąże się ze sporym wydatkiem, ale przy niewielkich poświęceniach i troszkę dłuższej podróży można sporo zaoszczędzić.
Moim punktem docelowym była Nowa Zelandia, a w Sydney zatrzymałam się na kilka dni. Była to moja pierwsza tak długa podróż. Lądując na lotnisku w Sydney nie mogłam uwierzyć, gdzie jestem! Przeprawa paszportowa przebiegła bardzo sprawnie i już po chwili z walizkami czekaliśmy na Ubera. Moje zmęczenie było nie do opisania, ale nie zamierzałam tracić czasu na odpoczynek. Po szybkim prysznicu zaczęliśmy zwiedzanie miasta! Już po pierwszych kilku godzinach zrozumiałam, dlaczego Sydney nazywane jest jednym z najlepszych do życia miast na świecie. Miasto położone jest nad samym Oceanem Spokojnym i linia brzegowa jest spektakularna. Ilość ścieżek trekkingowych również takich wzdłuż klifów jest niezliczona. Z jednej strony jest w Sydney właśnie ta zjawiskowa flora i fauna, plaże, miejsca do surfowania, a z drugiej jest to duże miasto z restauracjami, teatrami, atrakcjami. Australia może i jest położona trochę na uboczu, ale mieszkańcy Sydney nie muszą daleko podróżować, bo na miejscu mają dosłownie wszystko.
Co dokładnie znajdziesz w tym poście
Pogoda w Sydney. Kiedy najlepiej jechać
Planując wakacje w Sydney koniecznie trzeba wziąć pod uwagę warunki atmosferyczne. Należy pamiętać, że pory roku w Australii i Oceanii są odwrócone w stosunku do tych, które znamy z Europy: lato jest w styczniu, a zima w lipcu. Wynika to z faktu, że Australia leży na półkuli południowej. Tamtejsze pory roku prezentują się następująco:
- lato: grudzień – luty
- jesień: marzec – maj
- zima: czerwiec – sierpień
- wiosna: październik – grudzień
Święta i Sylwester w Sydney są zatem najcieplejszym okresem w ciągu roku. Lato ogólnie jest najlepszym okresem do podróży do Australii. Wtedy można liczyć na wysokie temperatury i minimalne opady deszczu. Wtedy też woda się ociepla i kąpiele wodne stają się możliwe. Jest to jednak szczyt sezonu turystycznego i ceny znacznie wzrastają, do tego są ogromne tłumy na ulicach.
Wiosna i jesień także są dobrymi okresami na zwiedzanie Sydney. Temperatury oscylują w okolicach 20 C, ale opady deszczu występują częściej. Zaletą podróży w tym okresie są niższe ceny, ale największą wadą jest ryzyko deszczu oraz zimna woda w oceanie.
Ja zwiedzałam Sydney na początku listopada, czyli późną wiosną. Słońce świeciło przez cały czas, ale było dosyć chłodno. Wiatr był bardzo ale to bardzo silny, więc mimo słońca musiałam nosić kurtkę. Woda była jeszcze zimna, więc nie mogłam się kąpać w oceanie, ale surferzy już rozpoczęli sezon.
Gdzie szukać noclegu
Sydney to ogromne miasto zamieszkałe przez ponad 5 mln osób. Tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie się zatrzymasz, bo i tak będziesz zdany na transport publiczny lub taksówki. Ja rezerwując nocleg kierowałam się oczywiście ceną oraz odległością od atrakcji i transportu publicznego. Oto kilka opcji:
- Darling Harbour/Circular Quay – jest to ścisłe centrum Sydney z niezliczoną ilością restauracji i atrakcji. Tutaj znajdują się najdroższe hotele, są to głównie sieciówki jak Four Seasons, Intercontinental, Ibis itd. Średnie ceny wynoszą ok 1000 zł na noc.
- Kings Cross – w tej dzielnicy ja rezerwowałam swój nocleg. Jest to fajne wyjście jeżeli chcesz spać blisko centrum, ale nie chcesz przepłacać. Ja wybrałam Ibis Budget w Kings Cross. Do Hyde Park spacerowałam 15 minut, a do Opery 30 minut. Do tego znajduje się tam dużo sklepów i restauracji. Swój nocleg rezerwowałam na booking.com
- Bondi / Manly – jeżeli stawiasz na wypoczynek na plaży to zamiast centrum wybierz nocleg w okolicach plaży. Takimi popularnymi miejscami w Sydney są plaże Bondi i Manly. Ja polecam bardziej dzielnicę Bondi, gdyż jest lepiej skomunikowana z centrum.
Ile czasu spędzić w Sydney
Im dłużej zostaniesz w Sydney, tym lepiej 🙂 Tak naprawdę możesz spędzić tam 2 tygodnie i każdego dnia odkrywać inną część i inne oblicze miasta. Ja spędziłam w Sydney 5 dni i udało mi się zwiedzić wszystkie największe atrakcje, zobaczyć kangury i nawet wybrać na mały trekking. Przyznam jednak, że 5 dni to dosyć mało i z wielu rzeczy musiałam zrezygnować. Dla mnie Sydney było jedynie przystankiem w podróży do Nowej Zelandii. Jeżeli jeszcze kiedyś przyjdzie mi tam podróżować to zdecydowanie zostanę dłużej.
Jak zwiedzać
Jak już wspomniałam Sydney to ogromne miasto. Ja początkowo starałam się zwiedzać wszystkie miejsca na pieszo, ale w pewnym momencie nogi odmówiły posłuszeństwa 🙂 Korzystałam zatem z autobusów i pociągów. Komunikacja miejska w Sydney działa bardzo sprawnie. Jeżeli zostajesz w mieście na dłużej to najlepiej jest kupić kartę miejską, którą się doładowuje.
Ja byłam w Sydney krótko, więc karty nie kupowałam. Za przejazdy płaciłam zbliżeniowo telefonem. Kilka razy skorzystałam także z jazdy Uberem, ale były to bardzo krótkie przejazdy i nawet dosyć tanie.
Atrakcje w Sydney. Co zobaczyć w Sydney
Przechodzimy do najważniejszego, czyli co zobaczyć w Sydney i jakie są największe atrakcje w Sydney. A jest ich całkiem sporo. Poniżej znajdziesz miejsca, które odwiedziłam i które polecam. Jest to mieszanka zabytków, takich typowych ikonicznych miejsc, plaż, parków przyrody.
Archikatedra Najświętszej Maryi Panny
To właśnie w tym największym australijskim mieście znajduje się także największy kościół w Australii a jest nim Archikatedra Najświętszej Maryi Panny. Jest to siedziba prymasa Australii. Kościół wzniesiono w 1821 roku w stylu neogotyckim. Niestety w 30 lat po budowie, obiekt doszczętnie spłonął i potem nastąpiła jesgo rekonstrukcja.
Kościół charakteryzują dwie wieże o wysokości 75 metrów i trzecia o wysokości 45 metrów. Odbywają się tam regularne nabożeństwa, wnętrza można także zwiedzić. Zwiedzając kościół trafiliśmy akurat na nabożeństwo, więc wróciliśmy później, aby dokładnie zwiedzić wnętrza i zrobić zdjęcia.
Hyde Park
Tuż obok katedry znajduje się park Hyde Park. Jest to najstarszy park w mieście, którego budowa rozpoczęła się już w 1810 roku. W mieście jest ogólnie dużo parków i dużo zieleni i widać, że władze dbają o to, żeby miasto nie było w pełni zabetonowane. Hyde Park nie jest wielkim parkiem, ale jest tam naprawdę bardzo ładnie. Osobiście lubię takie parki w samym centrum, gdzie między koronami drzew przebija się architektura miejska. Można położyć się na trawie z kawą i podziwiać widoki na wieżowce. Wygląda to naprawdę ładnie.
W Hyde Park można także spotkać ikonę Australii, czyli ibisa czarnopiórego. Tego ptaka można spotkać w wielu miejscach, a w Hyde Park jest ich naprawdę dużo. Mają one oczywiście w zwyczaju żebrać o jedzenie i wyjadać resztki z koszy 🙂
Tower Eye
Najwyższym budynkiem w mieście jest wieża obserwacyjna Tower Eye. Widać ją bardzo dobrze z Hyde Park. Wieża znajduje się w centrum handlowym Westfield i wejście na nią znajduje się właśnie w centrum handlowym.
Wieża ma wysokość 309 metrów i jest to najwyższy budynek w mieście i drugi co do wielkości najwyższy budynek na półkuli południowej. Wstęp na nią jest płatny i wejście kosztuje ok 70 zł. Bilety można kupić na miejscu w biletomacie. Na szczyt wjeżdża się windą, ale zanim to nastąpi odwiedzający zapraszani są do obejrzenia 4-minutowego filmu 3D (okulary 3D dostępne są na miejscu).
Taras widokowy jest oszklony i widać z niego całe miasto. Niestety Opera House nie jest zbyt dobrze widoczna, ale fajnie widać całe wybrzeże.
George Street
Z Tower Eye to już tylko rzut beretem do George Street.A jest to jedna z najstarszych ulic handlowych w mieście. Do dziś znajdują się tam ogromne centra handlowe w tym słynny Queen Victoria Building (w skrócie QVB). Budynek QVB powstawał od 1893 roku i jest to jedna z najpiękniejszych budowli w całej Australii. Ten dom handlowy często porównywany jest do londyńskiego Harrdosa.
Ja na George Street zakupów nie robiłam, ale ulica naprawdę mi się wizualnie podobała. Uroku dodają jej poruszające się po niej tramwaje.
Darling Harbour
Darling Harbour to takie trochę kontrowersyjne miejsce, bo jedni je kochają a drudzy nienawidzą. Australijczycy storzyli coś z niczego. Jeszcze w latach 80-tych w dzisiejszym miejscu Darling Harbour znajdowały się fabryki i podmokłe tereny, a dziś jest tutaj najpopularniejsze miejsce w mieście. Darling Harbour to położony 10 minut od centrum miasta port z pasażem dla pieszych i obszarem rekreacyjnym. Jest to zwyczajnie taki sztuczny twór z restauracjami i atrakcjami turystycznymi. Właśnie pewnie dlatego miejsce ma wielu przeciwników, bo wszystko jest tam sztuczne.
Fakt, sztuczność i komercja w Darling Harbour biją po oczach, ale prawdę mówiąc jest tam naprawdę ładnie. Jest to fajne miejsce na spacer. W szczególności polecam przejście na pieszo odcinka od Circular Quay do Darling Harbour – widoki są obłędne. Natomiast na samym Darling Harbour można z całą pewnością zjeść (jest tam ok 150 restauracji i kawiarni!), można wybrać się do akwarium morskiego lub skusić się na rejs łodzią. Odpływają także stamtąd promy.
Fish Market
Nie skusiłam się na Darling Harbour na żaden posiłek. Wybrałam się jednak do położonego w pobliżu Fish Market (15 min spacerem).Fish Market, czyli market rybny, gdzie można zjeść ryby, owoce morza – w każdej postaci. Jest tam trochę jak na targu. Znajdziesz tam wiele restauracji ze świeżymi rybami, sushi, zupami – wszystko co dusza zapragnie. Kupujesz i zjadasz w środku lub na zewnątrz.
Nie jest tam wcale tanio (co mnie zaskoczyło), ale jest fajny klimat i masz gwarancję, że ryby i owoce morza są świeże.
Królewskie Ogrody Botaniczne
Zdecydowanie moim ulubionym miejscem w mieście okazały się być Królewskie Ogrody Botaniczne. Byłam wprost zachwycona tymi ogrodami. Zajmują one powierzchnię 30 ha i znajdują się w ścisłym centrum tuż obok Opery. Podobnie jak w Hyde Park tak i tutaj zobaczyć można ten fajny widok zieleni z drapaczami chmur w tle.
Co ciekawe wstęp do ogrodów jest bezpłatny. Było to dla mnie zaskoczenie, bo zazwyczaj takie miejsca są płatne. Ogrody uwielbiane są przez turystów, ale i lokalsów, którzy chętnie uprawiają tam poranny jogging.
Ja byłam w ogrodach kilka razy, głównie na porannej kawie (jeszcze nie wspominałam, że kawa w Austarlii jest obłędnie pyszna) i spacerze. I to właśnie za tym miejscem najbardziej tęsknię i najczęściej je wspominam.
Opera House
Ten słynny australijski budynek Opera House znajduje się tuż obok Królewskich Ogrodów Botanicznych. Słynny, bo przecież Opera House to wizytówka całej Australii. Gmach budynku widnieje na okładkach przewodników i naprawdę mało kto nie wie jak wygląda i gdzie znajduje się Opera House.
A ta słynna opera powstawała w latach 1959–1973 a na jej otwarcie w 1973 roku przybyła nawet królowa Elżbieta II. Budynek zaprojektowano w stylu nowoczesnego ekspresjonizmu.
Budowla prezentuje się imponująco, chociaż przyznam, że myślałam, że będzie większa. Operę koniecznie trzeba zobaczyć w ciąg dnia, w nocy (budynek jest przepięknie podświetlony), a także z wody (dobrze ją widać na promie płynącym na plażę Manly). Obiekt można zwiedzić w środku w ramach wycieczki z przewodnikiem lub nawet lepiej można wybrać się tam na przedstawienie.
Circular Quay
Z Opery rozpościera się piękny widok na Circular Quay, czyli chyba najsłynniejszy port w mieście. Odpływają stąd promy do wszystkich popularnych miejsc w Sydney, a także statki wycieczkowe. Jest tu bardzo dużo restauracji, kawiarenek, klubów. Wieczorem miejsce wygląda jak jedna, wielka imprezowania na wolnym powietrzu. Już wspomniałam, że bardzo polecam spacer właśnie z Circular Quay aż do Darling Harbour. Ścieżka ciągnie się wzdłuż wybrzeża.
Harbour Bridge
Atrakcje w Sydney znane są na całym świecie. Kolejną taką ikoniczną atrakcją jest most Harbour Bridge położony niedaleko Opera House i Circular Quay. Most ma 1149 metrów długości i waży aż 52,9 tysięcy ton.
A most ten jest znany głównie z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest możliwość wspinaczki po łuku o wysokości 134 metrów. Wspinaczka odbywa się po specjalnie do tego przygotowanych schodach w pełnej uprzęży. Jest to nie lada wyczyn tylko dla osób o mocnych nerwach 🙂 Jest to także dosyć popularna atrakcja, którą trzeba zarezerwować wcześniej. Drugim powodem, dla którego most jest tak znany jest pokaz sztucznych ogni w Nowy Rok. Pokaz ten transmitowany jest na cały świat.
The Rocks
The Rocks to najstarsza część Sydney, która została osiedlona w 1788 roku. Przeczytałam gdzieś, że The Rocks to starówka miasta. Nie powiedziałabym, że jest to starówka, bo tej oryginalnej architektury za wiele nie zostało. Prawdę mówiąc jest jej na tyle mało, że ciężko nawet zobaczyć różnicę między The Rocks a współczesnymi dzielnicami miasta. Jest tam jednak dosyć uroczo i klimatycznie a to głównie za sprawą licznych restauracji i kawiarenek. Nie jest tam aż tak tłoczno i turystycznie jak na Circular Quay i można spędzić tam spokojny wieczór.
Plaża Manly
Plaża Manly to ukochana plaża lokalsów i surferów. Wybrałam się tam promem z Circular Quay. Jest to na tyle popularne miejsce, że promy odpływają nawet co 10 minut. Manly to takie miasto w mieście. Powiedziałabym, że jest to nawet taki mały kurort wakacyjny. Wzdłuż plaży znajdują się bowiem sklepy, kawiarenki i wszystkie inne typowe atrakcje turystyczne.
A sama plaża jest przepiękna. Długa, biała, piaszczysta. Woda jest czysta a fale idealne do surfingu. Można tam spędzić kilka fajnych dni na błogim wypoczynku. Do tego sam prom na Manly to fajna atrakcja, bo można zobaczyć całe wybrzeże i budynek Opera House.
Plaże Coogee i Bondi
Jeżeli już mówimy o plażach w Sydney to nie można nie wspomnieć o plażach Coogee i Bondi. Plaże oddalone są od siebie o kilka kilometrów, ale łączy je ścieżka trekkingowa. Jest to jedno z najbardziej popularnych miejsc spacerowych w mieście. Ja rozpoczęłam swój spacer na plaży Coogee i maszerowałam wzdłuż wybrzeża aż do Bondi. Całość zajęła ok 3 godziny. Widoki były przepiękne, trudno je opisać.
Można oczywiście zamiast spaceru wybrać się najpierw na Coogee a potem autobusem lub samochodem na Bondi. Polecam jednak spacer, bo jest mało wymagający a przykro byłoby stracić okazję i nie zobaczyć tych widoków.
Watsons Bay
Zatoka Wantsons Bay to cichutkie, urocze miejsce, które jest najstarszą zatoką rybacką w Australii. Jest tam pięknie i bardzo, ale to bardzo spokojnie. Poza kilkoma restauracjami nie ma tam zupełnie nic. Można zatem w spokoju odpocząć od szumu wielkiego miasta.
Do Watsons Bay wybrałam się autobusem z Bondi. Natomiast później wróciłam promem do Circular Quay.
Park Featherdale
Przed przyjazdem do Australii miałam jedno, wielkie marzenie – zobaczyć kangura! Niestety w samym Sydney dzikich kangurów zobaczyć się nie da. Jest kilka miejsc w okolicach Sydney, ale bez samochodu ciężko do nich dotrzeć. Wybrałam się zatem do parku Featherdale położonego 40 km od centrum miasta, gdzie znajdują się kangury, koale i inne zwierzaki typowe dla Australii.
Nie jest to typowe zoo, a park flory i fauny. W Featherdale znajduje się bardzo dużo różnych gatunków kangurów, które można karmić i głaskać. Wstęp jest płatny a bilety można kupić na miejscu.
Sydney – informacje praktyczne
- Różnica czasu między Warszawą Sydney wynosi zimą 10 godzin a latem 11 godzin.
- Walutą w Australii jest dolar australijski. W większości miejsc akceptowane są płatności kartą.
- Językiem urzędowym jest angielski.
- Słońce w Sydney jest bardzo ostre, więc zawsze noś ze sobą nakrycie głowy i krem do opalania.
- Za podróże autobusem i tramwajami można płacić zbliżeniowo telefonem lub kartą.
- Obywatele Polski muszą złożyć wniosek o elektroniczną wizę. Taka wiza jest bezpłatna a wnioski rozpatrywane są w ciągu kilku godzin. Polecam zrobić to kilka tygodni przed wyjazdem, gdyż wniosek może zostać odrzucony lub aplikanci moga być proszeni o dodatkowe dokumenty.
- Przy przekraczaniu granicy należy okazać ważny paszport.
- Do Australii nie można wnosić żadnego jedzenia, ilość papierosów, które można wnieść jest ograniczona.
Ciekawe fakty
🌍 Położenie | Australia |
🧑🤝🧑 Ludność | 5.057000 |
💬 Język urzędowy | angielski |
🌤 Klimat | wilgotny klimat subtropikalny |
💰 Waluta | dolar australijski (AUD) |
⛪ Religia | katolicyzm |
⏰ Strefa czasowa | zima: AEST (UTC+10); lato: AEDT (UTC+11) |
🗽 Atrakcje | Sydney Opera House, Harbour Bridge, Circular Quay, Darling Harbour, The Rocks, Plaża Manly, Plaża Bondi, Park Featherdale, Hyde Park, Tower Eye |
Jeden komentarz