Połączenia lotnicze wstrzymane zostały na kilka miesięcy. Wszystkie rejsy komercyjne zawieszono z wyjątkiem lotów repatriacyjnych. Świat podróży zatrzymał się i nadal nie wiadomo kiedy wróci pełną parą. Rządy poszczególnych państw odradzają podróże zagraniczne i zachęcają do lokalnych wyjazdów. Ja właśnie odbyłam swój pierwszy lot w trakcie trwania pandemii koronawirusa.
Początki pandemii spędziłam w Londynie. Miasto zamknięte było przez całe dwa miesiące i dopiero, kiedy liczba zgonów w Wielkiej Brytanii spadła do 200 dziennie rząd zaczął luzować obostrzenia. Przez te kilka tygodni nie było nadziei na jakąkolwiek podróż zagraniczną lub nawet powrót do Polski. Loty zostały uziemione, a niektóre londyńskie lotniska całkowicie zamknięte. Mogłam skorzystać z lotu repatriacyjnego do Polski, ale mój narzeczony, który jest pochodzenia bułgarskiego nie zostałby wpuszczony na teren RP. Ja również nie mogłam lecieć do Bułgarii. Nigdy nie sądziłam, że doczekam takich czasów. Czekaliśmy długo aż rząd polski albo bułgarski otworzy granice dla obcokrajowców. W końcu zupełnie niespodziewanie, Bułgaria zdecydowała się otworzyć swoje państwo dla obywateli UE. Szybko znaleźliśmy odpowiednią ustawę w Dzienniku Ustaw, upewniliśmy się, że mogę lecieć i zarezerwowaliśmy bilet lotniczy.
Tak naprawdę powodem, dla którego nie mogliśmy jechać do Polski nie były tylko zamknięte granice, ale także wstrzymane loty. Bułgaria zezwalała na loty komercyjne, ale nie przyjmowała obcokrajowców. Wizzair oferował zatem codzienne loty do Sofii z Londynu.
Lotnisko w Luton jak miasto duchów
W Luton znajduje się lotnisko, z którego głównie odlatują Wizzair i EasyJet. Postanowiliśmy dojechać tam Uberem, żeby uniknąć podróży metrem i pociągiem. Na lotnisku w Luton były zupełne pustki. Tego dnia było dokładnie 5 lotów Wizzaira w sporych odstępach czasowych. W terminalu przebywało więc nie więcej niż 200 pasażerów plus kilka osób z obsługi. W hali przylotów wszystkie kawiarnie i sklepiki były zamknięte. Parking samochodowy opustoszały. 70% miejsc siedzących w poczekalni była niedostępnych. Wszędzie informacje o pandemii koronawirusa i instrukcje o tym, aby zachować odstęp 2 metrów. Płyn do dezynfekcji rąk dostępny dla wszystkich a klamki i uchwyty czyszczone były regularnie. W chwili obecnej noszenie masek w Anglii jest rekomendowane, ale nie obowiązkowe. W środku terminala wszyscy mieli maski mimo, iż nie było takiego obowiązku.
Nadanie bagażu wyglądało standardowo. Lotnisko Luton oferuje samoobsługowe nadanie bagażu, więc udało się uniknąć kontaktu z drugą osobą.
Odprawa poszła dosyć sprawnie. Oczywiście odstęp 2-metrowy obowiązywał, ale i tak wszystko szło sprawnie. Nie zauważyłam żadnych różnic lub dodatkowo wprowadzonych środków ostrożności. Musieliśmy wyjąć elektronikę, kosmetyki. Niektórzy z pasażerów musieli być przeszukani przez pracowników ochrony.
Wszystkie sklepy po odprawie, restauracje, kawiarnie były zamknięte na cztery spusty. Jedynym otwartym sklepem był Boots, czyli taki nasz Rossmann. Luton jest dosyć małym lotniskiem, które obsługuje dziennie wiele lotów. Nawet po rozbudowie zawsze trudno było tam znaleźć miejsce siedzące. Tym razem można powiedzieć, że mieliśmy całe lotnisko dla siebie.
Sprawdzenie biletu już przed wejściem do samolotu też było dosyć standardowe. Właściwie to nie był zachowany żaden rygor sanitarny. Pracownik lotniska, który nawet nie miał rękawiczek ani maseczki wziął ode mnie paszport i telefon w rękę mimo, iż sama chciałam zeskanować kartę.
Lotnisko w Luton fakt zadbało o edukację i ulotki informacyjne o koronawirusie i dystansie społecznym, ale z egzekucją zaleceń było trochę gorzej.
Wizzair i koronawirus
Wizzair to pierwsza tanie linia lotnicza, która wznowiła loty komercyjne po uziemieniu w związku z pandemią. Przewoźnik nie wznowił całej siatki lotów, a tylko nieliczne połączenia. Mimo wielu dyskusji na temat dystansu społecznego i ograniczenia miejsc w samolocie, Wizzair nie zdecydował się na zostawienie pustego miejsca środkowego. Przewoźnik sprzedaje wszystkie miejsca w swoich maszynach. Mój lot był pełen, więc nie było mowy o zachowaniu 2-metrowej odległości.
Tak naprawdę jedynym wymogiem Wizzaira jest noszenie maseczek przez całą długość lotu. Jak to wygląda w praktyce? Pasażerowie mają maseczki, ale już po 10 minutach większość z nich jest na brodzie. Trudno jest wytrzymać kilkugodzinny lot w maseczce na twarzy. Obsługa poza maseczkami musi także nosić rękawiczki. Serwis restauracyjny działa jak dotychczas. Można kupić kawę, herbatę, przekąski i alkohol. Nie są sprzedawane jedynie ciepłe przekąski. Sklep z perfumami i biżuterią także działa. Wizzair nie oferuje już gazetki, więc o ceny trzeba pytać obsługę.
Do toalety można chodzić dowolnie. Niektóre linie myślą o zabronieniu korzystania z toalety bez wcześniejszego uprzedzenia. Wizzair na ten ruch się nie zdecydował.
Nie było też pomiaru temperatury przed wejściem do samolotu.
Gdyby zatem nie obowiązek noszenia maseczek to lot nie różniłby się niczym od lotów sprzed pandemii. Dodam jeszcze, że Wizzair nie zapewnia maseczek pasażerom, więc trzeba o taką zadbać przed lotem. Przewoźnik jedynie wręcza chusteczki antybakteryjne. W zasadzie to jedną chusteczkę o wymiarach 3×6 cm (!)
Co zabrać ze sobą na lot w czasie pandemii
Oto kilka rzeczy, które trzeba mieć:
- maseczka a w wypadku dłuższych lotów co najmniej dwie;
- płyn dezynfekujący (Wizzair nie zapewniał płynu w toalecie);
- jedzenie, przekąski i napoje;
- rękawiczki nie są konieczne, chociaż ja miałam ze sobą kilka par na wszelki wypadek.
Czy czułam się bezpiecznie
Jeżeli faktycznie dystans społeczny jest kluczowy w zwalczaniu pandemii i chroni przez transmisją wirusa to latanie jest pewnie ostatnią czynnością na jaką powinniśmy się zdecydować. O dystansie społecznym na lotnisku lub w samolocie nie ma mowy. Trudno było go zachować, kiedy lotnisko było prawie puste, a co dopiero kiedy wszystkie loty zostaną wznowione. Dla mnie kluczowa była częsta dezynfekcja rąk i o to dbałam bardzo.
Mój lot był naprawdę jednym z pierwszych wznowionych połączeń, więc być może Unia Europejska wyda jeszcze dyrektywy na temat lotnisk i wznowienia lotów. Być może zostaną wprowadzone dodatkowe restrykcje zapewniające pasażerom większe bezpieczeństwo. Jak na razie poza maseczkami naprawdę nie widziałam żadnej różnicy w porównaniu do lotów sprzed pandemii.
—
W Bułgarii zostajemy kilka miesięcy dopóki sytuacji w Wielkiej Brytanii lub Polsce się nie uspokoi. Niestety o dalekich podróżach na razie nie ma mowy. Oby przyszły rok okazał się łaskawszy dla podróżników 🙂
Jak samodzielnie rezerwować bilety lotnicze